Z mistrzynią Świata i Europy w biegu 24-godzinnym Patrycją Bereznowską 😃

Druga edycja biegu ma być w połowie lutego przyszłego roku , organizatorzy z Fundacji Vegan Run obiecali poszerzenie imprezy o dłuższy dystans. Wpisuje tę zawody do swojego must have! I już nie mogę się doczekać sierpnia, gdzie chcę się pościgach podczas GUT w całkowicie innej aurze.

Dwóch pierwszych zawodników złamało 2 godziny, pierwszy Tomasz Skupień ( 1:57:58), drugi Dariusz Marek (1:59:09), trzecim zawodnikiem był Tomasz Nosal (2:02:50).

W biegu wystartowały 104 osoby, niemal 50% stanowiły kobiety! Największym, pozytywnym, zaskoczeniem jest to, że na metę dobiegli wszyscy startujący!  Ucieszył mnie też fakt, z zajęcia wysokiego miejsca w OPEN tj.18 ;) Numerek startowy do czegoś  zobowiązuje 😃.

Dziękujemy za wsparcie sponsorom:

Panowała tam luźna i wesoła atmosfera, byli organizatorzy Violetta Domaradzka i Robert Zakrzewski , nasza mistrzyni w biegu 24 i 48 godzinnym Patrycja Bereznowska, wolontariusze i  śpiewające Panie z wiejskiego koła gospodyń.

Początek weekendu nie zapowiadał, że będzie to dobry bieg. Popołudniu w Ochotnicy zaczął padać deszcz, wieczorem znacznie się ochłodziło a do tego po rekonansie trasy biegacze mówili o zapadającym się po kolana śniegu.  Na szczęście od rana w sobotę świeciło słońce, mróz spowodował, że dało się spokojnie biec po zamarzniętym puchu. Trasa od początku rozgrzewała  do walki nieco ponad 1,5km asfaltem i 250m przewyższenia  później coraz wyżej, raz z górki, raz pod górkę, ale cały czas w kierunku Lubania. Od początku byłam w czołówce i jeszcze do ok. 3-4km widziałam pierwszą zawodniczkę. Do 8,5km utrzymywałam 3 pozycję depcząc tuż za drugą,  byłam świadoma, że wszystko jest w moich ręk… znaczy nogach ;) Dogoniła mnie jednak rozpędzająca się Patrycja Bereznowska, ostro, równym truchtem pokonując podbiegi i spadłam na czwartą pozycję. Dopiero przed szczytem dogniłam trzecią zawodniczkę, wyprzedziłam ją, a na nim zobaczyłam uciekającą mistrzynię. Zachęcona okrzykami wolontariuszy na punkcie, że to przecież ok. 30 sekund straty ruszyłam za zbiegu w pościg. Marzyć o pojedynku z najlepszymi przecież nikt mi nie zabroni 😃.

Fot: Sylwia Bartula

Na podbiegach marzyłam o jakimś płaskim odcinku albo o zbiegach na których cieszyłam się wyścigiem, jak najmniej hamowałam i  wymachując rękoma na wszystkie strony łapałam równowagę, w śniegu  kilka razy się zapadałam albo poślizgnęłam ( jednak jeszcze trochę muszę schudnąć 😂  ). Przez resztę trasy tj. od jakiegoś 13km towarzyszyła mi myśl, że nie mogę być kolejny raz czwarta. Pomimo tego, że w ostatnim czasie trenowałam trochę mniej. Po powrocie, po kontuzji, dopadały mnie przeziębienia, od poprzedniego dnia bolał mnie brzuch, samopoczucie nie najlepsze to jednak wiedziałam, że biegnie się głównie głową, tym razem to są tylko 23km! Przecież w przyszłości marze o dobrych wynikach w ultra, nie tylko mięśnie trzeba trenować.  Teraz już trzeba przeć do przodu, będzie łatwiej, na mecie czeka pyszny grzaniec! Po minięciu tabliczki z napisem ,, 1km META!”  włączyłam kolejny bieg, tryb „końcówka biegu” włączony i już nic nie bolało, mordka się ucieszyła. JESTEM TRZECIĄ KOBIETĄ!!! Zbicie piątki na mecie , którą przekroczyłam po czasie 2:39:40, straciłam do zwyciężczyni Katarzyny Wilk nieco ponad 10min, a o drugiej zawodniczki, Patrycji Bereznowskiej niecałe 4 min.

Autorka tekstu:  Dominika Duczmal

<< poprzedni

strona główna

następny >>

sparta ultra team home
sparta ultra team home
05 marca 2019

"JAK ZDOBYŁAM 3-CIE MIEJSCE"
CZYLI RELACJA DOMINIKI Z GORCE ULTRA-TRAIL

Po tym jak zapomniałam opłacić Zimowy Półmaraton Ślężański rozpoczęłam poszukiwania jakiegoś innego zimowego biegu górskiego w nieco późniejszym czasie, żeby na spokojnie wyjść z kontuzji i nadgonić stracone treningi. Odnalazłam informację o pierwszej edycji Gorce Ultra-Trail –Winter  23 kilometry z ok.850m przewyższenia z przepięknymi widokami, które odbyć się miały 2.03.2019 roku. Długo się nie zastanawiałam, spytałam trenera o zgodę, opłaciłam pakiet i nawet nie wiem kiedy to zleciało ale w piątek 1-szego marca po godzinie 19:00 byłam już w biurze zawodów.