Szukając odskoczni od klasycznego biegania spontanicznie zapisałam się na Runmageddon. W tego typu biegach liczy się bardziej ogólna sprawność fizyczna niż biegowa , dlatego zabrałam ze sobą mojego chrześniaka Kacpra, który jest fanem street workout'u 💪. Zmierzyliśmy się z dystansem 6km i 30 przeszkód. Kacper dzięki swojej sile mięśni pokonywał przeszkody ekspresowo, pomagając przy tym mniej sprawnej starszej cioci 😉. Jak to w RMG bywa i tym razem nie zabrakło błotka, kontenera z lodem, różnego rodzaju ścianek, zasiek, przerzucania opon, wspinania po linie oraz miliona schodów do pokonania po trybunach wrocławskiego stadionu. O tych schodach jeszcze długo nie zapomnimy, a na pewno nie zapomną nasze łydki 🔥. Po mimo tych trudności bawiliśmy się świetnie, a tęsknota za przeszkodami i dobrą zabawą jest już tak duża, że postanowiliśmy wystartować w kolejnej edycji, która odbędzie się już wkrótce 😊. Chętnych mocnych wrażeń zapraszamy na wspólny bieg 😁😊.