sparta ultra team home
sparta ultra team home
21 lipca 2023

130km z Lądka do Kudowy - relacja Sandry Stramowskiej-Jarczewskiej z biegu Super Trail

    Lądek Zdrój? Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich? Każdy kojarzy albo większość słyszała..... i usłyszałam ja 😁.

To jest mój drugi start w tych zawodach. Pierwszy miał miejsce w 2022r., dystans K-B-L 110 km,który ukończył się sukcesem. Gdy tylko dobiegłam do mety od razu mówiłam, że za rok pobiegnę 130 km i tak też się stało.

Ruszyły zapisy i zapisałam się 🙃😁.

    Od kwietnia zaczęłam już takie mocniejsze treningi typowo pod tej bieg, długie wybiegania, bieganie po okolicznych górkach, interwały...... i tak to trwało do 10 lipca, potem 3 dni przerwy aby poczuć głód biegania i 13 lipca o godzinie 18:00 stanąłem na starcie na dystansie 130km wraz z moim bratem Rafałem, który startował na 240km.

    Od początku słyszałam, że trasa jest wymagająca, że po drodze jest Śnieżnik, że będę płakać ..... No cóż..... Ruszyliśmy od początku, był plan żeby dobiec do mety bez urazu i zmieścić się w limicie czasu bez parcia. Brat ułożył taktykę i plan, gdyż doskonale znał trasę - ukończyć w 23 godziny, a moje założenie gdybym nie nadążała w 24 godziny ......ale chyba wydarzył się cud..... Nigdy nie biegamy razem bo brakuje czasu a tutaj idealnie się zgraliśmy, noga podawała pięknie.....ciągle było słychać człap, człap, człap i do przodu.

    Pierwsze kilometry bardzo powoli, bo startowało nas bardzo dużo, więc większość trasy szliśmy. Na 35 km BUM - wykręciła mi się kostka, chwila postoju i próba pójścia.... boli ale w ruch poszedł Apap extra i lecimy dalej......kostka przestaje bolec, jest euforia i ciśniemy.....Gdy zbliżaliśmy się do Śnieżnika zaczął padać deszcz, ale to naprawdę padać - w kilka sekund człowiek był cały mokry.... Gdy dotarliśmy na samą górę oczywiście przestało padać 🙈🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤪🤪🤪🤪 i wcale ten Śnieżnik nie był taki straszny.

Reszta trasy przebiegała bardzo fajnie, od punktu do punktu, dużo jedliśmy, piliśmy, mało rozmawialiśmy......w dystansach ultra raczej jestem samotnikiem ...... Głowa nakierowana na drogę i lecimy.....wtedy nie wiedziałam że najgorsze przede mną 🙈.

    Zieleniec - 103 km w nogach, samo dojście do punktu to była katorga.....tutaj już było lekkie zachwianie że nie dam rady, żeby Rafał leciał sam.....chwilę głowę oczyściłam i lecimy dalej, no i kur...się zaczęło, wejście pod wyciągiem narciarskim......wewnętrznie płakałam na zewnątrz tego nie pokazałam żeby Rafał się nie śmiał, ale w środku ryczałam jak dziecko, zniszczyło mnie to na maksa..... ból, euforia, radość, smutek, wszystkie emocje mi towarzyszyły..... A potem to już była sama przyjemność.... pod każdym względem......nogi same niosły, ból zniknął mogłabym tak biec bez końca.

    Rafała plan sprawdzał się idealnie......na płaskim człapiemy 6:30, pod górę wszystko wchodzimy, zbiegamy z głową żeby nie popalić mięśni.....plan doskonały......a nawet perfekcyjny, dzięki doświadczeniu i wiedzy Rafała wydarzyło się coś czego nie spodziewał się nikt....... ukończyłam bieg z czasem 21:34:01, co dało mi 4 miejsce open wśród kobiet, 2 miejsce w kategorii K-30, a wbiegłam na metę jako 43 zawodnik .....coś pięknego, coś niesamowitego......💜

    Na mecie w Kudowie-Zdroju zostałam a mój brat poleciał dalej aby ukończyć swoje 240 km.

Do dzisiaj trzymają mnie emocje związane z tym biegiem, są nie do opisania, to trzeba przeżyć....biegi górskie mają to coś w sobie za co je kocham ♥️ na pewno jeszcze tam wrócę ❤️💪 .

    Stając na starcie już jesteśmy zwycięzcami 🙂👍.