Kiedy Mareczek przysłał mi informację o tej imprezie, nie zareagowałem jakoś entuzjastycznie 😅. Zasady były takie, że można było wybrać z kilku dystansów jeden (25, 50 i 100 km) i pokonać go na dowolnej trasie w terminie do 13 września 📆.
Po kilku dniach rzucone ziarenko jednak zakiełkowało 🌱 i postanowiłem w tych dziwnych zawodach wystartować. Pomimo że z tyłu głowy siedziała mi myśl, że trochę jest to naciąganie na kasę 💸, opłaciłem wpisowe, a po kilku dniach otrzymałem numer startowy 🎫. Wymyśliłem sobie, że będzie to świetna motywacja do mocnej przejażdżki na rowerze 💪🚴♂️.
Dni mijały, a ja coś nie mogłem się wybrać 🙈. A to wyjazdy służbowe, a to prywatne, a to sprawy przeróżne 🧳. W końcu nadszedł ostatni dzień rywalizacji, a mnie wypadł wyjazd na zjazd klasowy 🎉.
Kolega miał przyjechać po mnie ok. 15:00, więc decyzja mogła być tylko jedna 😎. Wsiadłem rano na rower i pojechałem na swoje najdziwniejsze zawody 🚴♂️. Nie miałem żadnego celu, ale miałem do pokonania 100 km, więc w grę wchodziła jakaś dłuższa pętla 🔁.
W trakcie jazdy trasa ułożyła się sama — rower poniósł mnie na Namysłów 🗺️. Wcześniej planowałem, że wybiorę sobie dzień bez wiatru, z optymalną temperaturą i do tego cały czas z górki 🙂. Niestety, musiałem brać, co przyniósł los 🌬️.
Do Namysłowa przeszkadzał trochę wiatr, ale tragedii nie było 💨. Za to z powrotem było już dużo lepiej, o czym świadczyła znacznie wyższa średnia prędkość ⚡.
Przygód po drodze nie było żadnych (niestety 😉), więc po powrocie zapisałem wynik i wysłałem do „biura zawodów” 📨. Okazało się, że zawody ukończyłem z czasem 04:28:37 i zająłem 146. miejsce na „osiemsetileśtam” zawodników 💪😂.
Później dostałem medal 🏅 i mnóstwo ofert zachęcających do startu w podobnych imprezach 😄. Myślę, że był to pierwszy i raczej ostatni mój start w tego typu wyzwaniach. Mimo wszystko wolę zdecydowanie bezpośrednią rywalizację i całą tę otoczkę związaną z zawodami — spotkania, rozmowy, emocje przedstartowe itd. 🗣️🔥
Na koniec muszę stwierdzić, że pomimo tego, iż jechałem sam, to fakt, że startowałem w dziwnych, bo dziwnych, ale jednak zawodach, spowodował, że dużo mocniej naciskałem na pedały 😁🚴♂️💨.