sparta ultra team home
sparta ultra team home
17 listopada 2022

NIEPODLEGŁOŚCIOWY MARATON MTB, 11.11.2022r. WIERUSZÓW

Radek Ertel i jego relacja z Wieruszowa 👇👇👇.

" TOTALNY AMATOR

Po kilku latach przerwy, w tym roku postanowiłem uczcić święto niepodległości startem w jakichś zawodach. Jako, że o bieganiu mogę już sobie tylko pomarzyć wybór padł na rower i Niepodległościowy Maraton MTB w Wieruszowie.

Ponieważ kolano mocno dokucza, to tym razem ja postanowiłem dokuczyć kolanu i... wybrałem dłuższy dystans czyli około 55 km 😜. Przed startem wiedziałem, że będę obstawiał koniec peletonu, ale nie spodziewałem się, że aż tak głęboki koniec 😄.

Pomimo nawoływań spikera, że przez miasto jedziemy 15 km/h już po 300m miałem 30km/h na liczniku i 100m straty do przedostatniego zawodnika 😄. Dopiero po podkręceniu tempa do niemal 40 zacząłem się zbliżać do tyłów peletonu. Resztę trasy jechałem sam, a kiedy nawet kogoś dogoniłem (bo zdarzyły się takie dziwy na trasie), to okazywało się, że są to zawodnicy z trasy 33 km 😄.

Trasę oceniam jako wymagającą a single track na Klatce dał mi dwukrotnie popalić. Byłem jednak zadowolony, ponieważ drugą pętlę udało mi się pokonać zdecydowanie lepiej technicznie. Z takich nieprzyjemnych rzeczy, to... bolał mnie mocno tyłek. Niestety z powodu mojego kolanka, nie mogę pedałować na stojąco, więc całą trasę siedzę i jest to dość irytujące i bolesne zarazem.

Kiedy po pierwszej pętli organizatorzy zauważyli, że jakiś zawodnik z ogromną stratą skręca na drugie kółko, zaczęli coś do mnie krzyczeć, ale jechałem tak szybko, że nic nie słyszałem 😜. Odryknąłem tylko, że przed zmrokiem dotrę i "pognałem" dalej. Później na trasie nie było już orgów (bo z nudów poschodzili), więc mogłem skracać do woli 🤣 (stąd ten rewelacyjny czas).

Gdzieś tak 10km przed metą zaczął do mnie dzwonić namolnie telefon, którego oczywiście nie odbierałem. Na mecie okazało się, że to organizatorzy mnie poszukują. Poszukiwania te zakończyły się jednak sukcesem, gdyż odnaleźli mnie pół godziny później na ... mecie 😄.

Reasumując stwierdzam, że jestem (może ku zdziwieniu niektórych) zadowolony ze swojego występu, że pojechałem na tyle, na ile obecnie mnie stać, nie zajechałem się, mógłbym jechać dalej albo lekko przyspieszyć. Żałuję tylko, że jechałem sam i nie było ducha rywalizacji. Naprawdę nie spodziewałem się, że nie będzie nawet jednego zawodnika na podobnym do mojego poziomie. Zająłem przedostanie miejsce, a w pokonanym polu zostawiłem... ok. 13-letnią dziewczynkę 😄. Licznik pokazał mi, że pokonałem 52,5km w czasie 3 godz. 33 min. 53 s. Strata do zwycięzcy wyniosła 1 godz 25 min, a do przedostatniego zawodnika z mojej kategorii 51 min 😱😄. No i szkoda, że nie było medali, bo widziałem, że niektórzy byli tym faktem zawiedzeni.

Na koniec dodam jeszcze, że kolano zemściło się za te katorgi i... boli 😄. A, i jeszcze jedno. Rozbawił mnie pewien pan, który w swojej relacji stwierdził, że trasa była wymagająca, i mimo, że jest TOTALNYM AMATOREM wszystkie górki spokojnie podjechał. Jego średnia z wyścigu to ok. 26km/h.....🤔.

Po prostu totalny amator 😄. "